Content

Szukaj w blogu

wtorek, 18 czerwca 2013

Kiedy pękną struny.

tytuł: Papierowe Miasta
autor: John Green
wydawnictwo: Bukowy Las
moja ocena: 10/10

Tę książkę po prostu musiałam przeczytać. Po lekturze dwóch poprzednich powieści Johna Greena nie wyobrażałam sobie nie sięgnąć także po Papierowe Miasta.
Quantin Jacobsen jest zwykłym nastolatkiem. W dzieciństwie spędzał wiele czasu z Margo Roth Spiegelman, ich drogi jednak się rozeszły. Aktualnie Q marzy o Margo - dziewczyna niebawem znów namiesza w jego życiu.
Jak na Johna Greena przystało książka ciekawi, bawi i wzrusza. To kolejna pozycja, którą jestem zachwycona, autor pisze w bardzo przyjazny dla młodzieży sposób. Zwraca głównie uwagę na uczucia bohaterów i ich osobowości. W tej książce szczerze mówiąc spodziewałam się nieco innego zakończenia, ale nie oznacza to, że było ono złe - wręcz przeciwnie - bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Książkę polecam szczególnie tym, którzy mają za sobą lekturę "Gwiazd naszych wina" lub "Szukając Alaski", ale myślę, że przypadnie do gustu większości czytelników. Ja zapewne sięgnę po nią jeszcze nie raz.
A wy czytaliście tę książkę?

38 komentarze:

  1. Jeszcze nie czytałam, ale słyszałam tyle dobrego, że z pewnością się to zmieni!

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm właśnie powieść jest wychwalana, więc... jak by byla w bibliotece to bym mogla przeczytac... :D

      Usuń
  2. Stoi na półce i czaka aż się za nią zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. przeczytam na 100%.. ale dopiero po "Gwiazd naszych wina" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ogromna ochotę na tę książkę. Wzięłam już nawet udział w jednym konkursie i liczę po cichu, że uda mi się go wygrać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ochotę przeczytać tę serię, wszyscy tak wychwalają....

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam na nią ogromną ochotę i muszę ją przeczytać, nie ma innej opcji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy się nią zachwycają, a ja niestety jej nie czytałam :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Przede mną na razie "Gwiazd naszych wina", ale możliwe, że kiedyś uda mi się także przeczytać "Papierowe miasta".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po "Gwiazd naszych winie" podejrzewam, że będziesz chciała się zapoznać z innymi powieściami autora. Tak jak ja. :)

      Usuń
    2. John Green jest jak mocny narkotyk. Wszystko fajnie na początku, a jak się wgłębiasz, to zaczynasz żałować, że w ogóle po nią sięgnełaś, bo czujesz, że się nie pozbierasz. :)

      Usuń
    3. Tak, z jednej strony chce się czytać, a z drugiej odczuwa się strach przed tym co można przeczytać na następnej stronie. Tak miałam z "Gwiazd naszych wina". "Papierowe miasta" czekają. :)

      Usuń
    4. Byłam gotowa odłożyć "GNW" w pewnym momencie tylko po to, aby nie przeżywać tego wszystkiego razem z bohaterami. Chciałam żyć w cudownej nieświadomości, że wszystko jest ok. :)

      Usuń
    5. Ech, a mnie to uderzyło, nie spodziewałam się, że COŚ się stanie i to właśnie KOMUŚ. I wtedy, kiedy już myślałam, że być może jest szansa na jakiś mały happy end. :(

      Usuń
  9. Kolejna pozycja "Must Have"! <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam Johna Greena, a za "Gwiazd naszych wina" mogłabym mu do stóp się kłaniać. Chyba jestem jedyną, która czytała tę powieść. :)

    Nie można porównać "GNW" do "Papierowych Miast", gdyż to kompletnie inne książki. W "PM" nie płakałam, a przynajmniej nie ze smutku. Zakochałam się w drugoplanowych bohaterach, którzy doprowadzali mnie do łez, ale tym razem radości. Tak uśmiałam się chyba jedynie przy "Jakubie Wędrowyczu". W "GNW" uwielbiałam każdego bohatera, ale w "PM" nie mogłam przekonać się do Margo. Denerwowała mnie. Główny bohater jest taki jak my. Czasami egoistyczny, trochę nieśmiały, ale w gronie znajomych potrafi się dobrze bawić. Fabuła została doskonale wyważona. Sporo tajemnicy, ale też uczuć, nie tylko miłości.

    Polecam "Papierowe Miasta" każdemu. Powtarzam, KAŻDEMU. Jeśli jeszcze nie czytaliście powieści Greena, to musicie to od razu nadrobić, gdyż niedługo przeoczycie perełki na młodzieżowym rynku wydawniczym.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam "Gwiazd naszych winę" i bardzo mi się podobała, chociaż uważam, że słowo "podobać" nie pasuje do tej książki (trzeba czegoś więcej!).

    "Papierowe miasta" jeszcze przede mna, ale po lekturze jaką jest "GNW" na pewno nie ominę tej powieści Greena. 10/10 pewnie zasłużone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja. Słowo 'podobać' tutaj nie pasuje. :) Byłam nią zachwycona, ale też wściekła, że John Green zepsuł mi cały weekend taką bajeczną powieścią.

      Usuń
    2. Dla mnie to była jedna z niewielu ksiażek, która wywołuje wszystkie emocje naraz. I to było w niej cudowne.

      Usuń
    3. Tak. Dawno nie czytałam takiej książki, a na młodzieżowym rynku wydawniczym, to perełka.

      Usuń
    4. Zdecydowanie, ja dowiedziałam się o "GNW" przez przypadek, bo nie śledziłam nowości z jakąś wielką uwagą, i ominęłoby mnie coś naprawdę dobrego.

      Usuń
  12. Już od dawna mam ochotę na tę książkę, ale jeszcze nie udało mi się jej dostać... :C

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurcze nie podoba mi się okładka :< Historia też niezbyt, nie wiem czy sięgnę po nią ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, że warto. Nie przeczytałam akurat tej, ale "Gwiazd naszych winę" mam za sobą. Piękna opowieść. Tutaj się spodziewam tego samego - świetnej opowieści, która coś po sobie zostawi.

      Usuń
    2. Mówisz? Więc kolejna historia, aby nie kierować się samą okładką? ;)

      Usuń
    3. No to jak będzie w bibliotece to przeczytam ;) Pozdrawiam ;)

      Usuń
  14. Wydaje się być niezwykle wciągająca, więc kiedyś pewnie spróbuję

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam i muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak dobrej pozycji...

    OdpowiedzUsuń
  16. Książka już czeka na przeczytanie. :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za odwiedzenie bloga. : )
Jeżeli zostawisz po sobie ślad na pewno Cię odwiedzę.

Czytelnicy:

Facebook

Było tu...

Przenieś się w czasie:

Kaśka podrywaczka - Marta Fox

Zaglądam:

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Wina Gwen Frost

Czwarta część serii Akademia Mitu.

Przed moimi oczyma mignęła twarz – najpotworniejsza, jaką kiedykolwiek ujrzałam. Mimo że ze wszystkich sił starałam się zapomnieć o tym, co się stało, widziałam go wszędzie. To był Loki – bóg złoczyńca, którego uwolniłam wbrew własnej woli. Powinnam była zgadnąć, że moja pierwsza prawdziwa randka z Loganem Quinnem zakończy się kompletną porażką. Gdybyśmy wpadli w zasadzkę żniwiarzy albo wdali się w jakąś przypadkową bójkę, byłabym mniej zaskoczona. Ale dać się aresztować podczas popijania kawy w modnej knajpie?Tego nie przewidziałam. Zostałam oskarżona o dobrowolne udzielenie pomocy żniwiarzom w uwolnieniu Lokiego z więzienia – a osobą, która prowadzi przeciw mnie rozprawę jest Linus Quinn, ojciec Logana. Najgorsze, że niemal wszyscy w akademii uważają mnie za winną tej zbrodni. Jeśli mam z tego wyjść cało i zdrowo, muszę się sama zatroszczyć o obronę…

Książka w mieście