tytuł: Spotkamy się kiedyś w moim raju
autorzy: Christel i Isabell Zachert
wydawnictwo: Świat Książki
moja ocena: 8/10
Kiedyś czytałam mnóstwo książek z gatunku dramatu, ale ustąpiły one powieściom fantastycznym, po które ostatnio sięgam. Niedawno miałam okazję przypomnieć sobie stare czasy, podczas lektury powieści Spotkamy się kiedyś w moim raju.
Piętnastoletnia Isabel zaczyna odczuwać bóle, myśli, że są one spowodowane przez niedawne uderzenie. Podczas badań okazuje się, że dziewczyna jest ciężko chora. Książka jest opisem życia Isabell Zachert od momentu wykrycia nowotworu. Składa się z opowieści jej matki, które są skierowane do zmarłej dziewczyny, listów nastolatki oraz jej pamiętnika.
Powieść jest pełna emocji, nie jest na pewno lekką lekturą. Christel Zachert opisuje w niej całą chorobę swojej córki. Pokazuje nadzieję, jaką mieli wszyscy do ostatniego dnia, siłę Isabell oraz jej chęć powrotu do zdrowia. Nastolatka chciała walczyć, pomimo nieznośnego bólu, chciała przeżyć dla rodziny, która wspierała ją i była przy niej każdego dnia.
Książka idealna dla wielbicieli dramatów, bardzo dobra lektura, chociaż może niekoniecznie na wakacje, myślę, że bardziej nadałaby się na jesienny czy zimowy wieczór.
Masz rację: raczej na jesienny, albo zimowy wieczór. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka idealna dla mnie, na pewno wiesz dlaczego ;)
OdpowiedzUsuńA ja nie wiem ;) Dlaczego? :)
UsuńJuż dawno nie czytałam żadnego dramatu, ale powyższa książka zapowiada się ciekawie, więc chyba się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńJa równiez mam ją w planach. :)
Usuńja niestety nie mam w planach tej ksiazki
UsuńFaktycznie, książka musi dostarczać wielu emocji. Jak tylko znajdę czas, to myślę, że przeczytam :) Pozdrawiam, Livresland :*
OdpowiedzUsuńNie czytałam. Boję się sięgać po takie książki, ponieważ jestem osobą bardzo wrażliwą.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam... Chcę spróbować Greena ale wszyscy mówią że to jest takie że będę ryczeć, a jestem osobą wrażliwą...
UsuńRyczeć będziesz na pewno, szczególnie przy "Gwiazd naszych wina". "Papierowe miasta" także są wzruszające, ale ja nie wyłam wtedy po kątach przez tydzień. Jedynie przy "GNW" tak mi się zdarzyło. :)
UsuńJa też się boję, ale mnie ciągnie, bo takie książki zawsze zostawiają w człowieku ślad i jakąś mądrość, a co za tym idzie, długo się o nich pamięta.
UsuńBardzo długo. :) Ogólnie jestem znana z tego, że mało co mnie rusza i raczej nie wyję przy książkach, filmach itp. A "GNW" tak mnie powaliła, że nie mogłam się pozbierać z podłogi. :) Ale cieszę się, że przeczytałam tę powieść.
UsuńJa właśnie ryczę dużo i często, chociaż ostatnio mam wrażenie, że i tak mniej. Koniec "GNW" mnie zniszczył, a przez całą książkę tak bałam się o bohaterów, jakbym ich rzeczywiście znała.
UsuńWlasnie ja nie lubie plakac z powodu ksiazki ;/ wole duzo razy bardziej sie smiac i szczerzyc jak glupia ;)
UsuńNie czytałam i szczerze mowiąc chyba jestem za wrażliwa na taką literaturę.
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie o sobie...
UsuńDokladnie popieram, nie moj gust
UsuńNieee. ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam więcej tego typu książek i choć nadal lubię taką literaturę, to jednak dawno nie miałam z nią styczności. Najprawdopodobniej dodam tę pozycję do listy ;)
OdpowiedzUsuńlubię tego typu książki, choć czyta się je ciężko. Dodam ją do mojej listy 'chcę przeczytać' i zapoznam się z nią na pewno niebawem :)
OdpowiedzUsuńNa dramaty moim zdaniem trzeba miec dosc mocna psychike, ale lubie tego typu ksiazki :)
OdpowiedzUsuńTak samo jak Ty, przerzuciłam się w pewnym momencie na fantastykę. Nie żałuję tego, ale czasami warto wrócić do książek 'z życia wziętych'. Ostatnio przeczytałam "Gwiazd Naszych Wina", powieść, która także mówi o ciężkiej chorobie. Czytałam jeszcze książkę pomiędzy dramatem, a fantastyką "Dziewczyna o Szklanych Stopach". Tutaj choroba niestety też gra główne skrzypce. Polecono mi też "Tańcząc na rozbitym szkle", wyciskacz łez, który podobno jest bardzo dobry. :) "Spotkamy się na jednej z gwiazd" jest o tyle ciekawe, że książka jest napisana z perspektywy matki, osoby, która kompletnie inaczej przeżywa śmierć córki. "Spotkamy się na jednej z gwiazd" nie umknie mojej uwadze. :)
OdpowiedzUsuńNie dziękuję :|
OdpowiedzUsuńEch, nie przeczytałam tej książki, jednak opis chwycił mnie za serce. Już wyobrażam sobie ból, którzy musieli czuć rodzice i znajomi dziewczyny i już wiem, że chcę przeczytać tą książkę. "Gwiazd naszych wina" otwiera oczy na pewne sprawy a taka historia - prawdziwa i wstrząsająca - może być niezłą nauką, jak bardzo trzeba cenić to co się ma.
OdpowiedzUsuńJeśli można wspomnieć o czymś innym niż książka - oglądałam kiedyś dramę "Litr łez", na podstawie prawdziwej historii - tylu łez nigdy się nie wyleje, zwłaszcza jeśli się wie, że ktoś cierpiał i bał się naprawdę.
Lubię książki tego typu, o wiele bardziej niż fantastykę. Może kiedyś i ta trafi w moje ręce, ale muszę mieć do tego odpowiedni nastrój i zaopatrzyć się w chusteczki higieniczne, bo sądząc po opisie troszkę sobie popłaczę, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale właśnie takie lubię :)
OdpowiedzUsuńOj nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńPolecam... długo się za nią zabierałam... ale na prawdę... było warto... opowiadanie matki dziewczyny... oraz jej samej sprawiło że miałam wrażenie że siedzę tuż obok i we wszystkim uczestnicze...chciałabym jeszcze zobaczyć film który został wyemitowany 3 razy (ale chyba nie w polskiej tv) spotkamy się na jednej z gwiazd...
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja skończyłam - polecam każdemu kto lubi tego typu książki, kto choć trochę miał koło siebie osobę czy osoby chore na raka. Książka pokazuje wszystko : chorobę, miłość bycie razem w ciężkich chwilach, upadek ale i podniesienie do góry - walkę z chorobą
OdpowiedzUsuńCzytalam juz 2 razy zawsze placze tak samo. Bardzo wzruszająca. Daje tez do myslenia nad kontaktami z rodzina. O wsparciu wieziach poswieceniu dojrzewaniu... Uwielbiam ta opowiesc. Współczuję rodzinie oraz innym osobom zwiazanym z historia Isabelli ridzinom osob ktore tez przechodzily przez to samo to co rodzina Zachert.. warto przeczytac z tym ze czytajac w tych czasach pamietajmy ze wtedy nie hylo telefonow komórkowych tylko listy bo moja corka czytajac zapomniala z ktorego roku jest książka i wydala jej sie glupia niestety
OdpowiedzUsuń