autor: Chelsea Monroe-Casse, Sariann Lehrer
wydawnictwo: Literackie
liczba stron: 235
moja ocena: 8/10
Jak już niedawno wspomniałam uwielbiam nowe wyzwania i jednym z nich jest zrecenzowanie książki kucharskiej - na pierwszy ogień poszła Uczta Lodu i Ognia, z którą miałam nadzieję pysznie spędzić czas.
Książka została stworzona przez Chealsea Monroe-Casse i Sariannę Lehrer, które podjęły się trudnego zadania - przygotowania potraw, o których była mowa na kartach sagi Pieśń Lodu i Ognia napisanej przez Georga R.R. Martina. Poradnik kucharski rozpoczyna wstęp od autora serii, w którym zdradza on czytelnikom sekret - niestety sam gotować nie umie, ale za to posiada ogromny talent do jedzenia.
Muszę przyznać, że wypróbowałam trochę przepisów z książki(poniżej macie zdjęcia dwóch z tych wszystkich, które udało mi się wcielić w życie) i byłam zachwycona.
W książce na każdą potrawę znajdują się dwa przepisy - jeden średniowieczny, a drugi nowoczesny - te pierwsze są zdecydowanie prostsze, a składników jest mniej i nie są bardzo wyszukane.
Przed każdym jadłem znajduje się fragment z książki, w którym mowa właśnie o tym smakołyku - co moim zdaniem jest świetnym pomysłem, bo sądzę, że niewiele osób, które miały do czynienia z lekturą, będą pamiętać, kiedy został wspomniany biały chleb(taki jak ten poniżej) czy na przykład lemoniada. Poradnik jest podzielony także na regiony - można w nim znaleźć jedzenie z Mur, Dorzecza, Królewskiej Przystani oraz innych. Przed całym podziałem znajdują się podstawowe przepisy, które przydają się przy przygotowaniu niektórych potraw opisanych w dalszej części książki.
Wszystko jest napisane bardzo prostym językiem, a żeby przygotować jadła nie trzeba mieć nadzwyczajnego talentu kucharskiego(jak mnie się udało, to wam na pewno też się uda!).
Pomysł na książkę moim zdaniem jest kapitalny, szczególnie przypadnie na pewno fanom sagi, będą oni mogli jeszcze lepiej poznać swoich ulubionych bohaterów, kosztując te same potrawy, co oni!
przepis ze strony 35 |
przepis ze strony 175 |
Kusi mnie strasznie ta książka ale ostatnio kupiłam za dużo książek kucharskich.
OdpowiedzUsuńZawsze możesz poprosić jakiegoś mikołaja o taki prezent. :)
UsuńKurde, świat byłby piękny, gdyby u mnie w rodzinie były prezenty pod choinkę... Jak byłam młodsza to co roku, a teraz skończyło się. A MNIE NIE STAĆ NA WSZYSTKO CO CHCĘ! :D Co dziwniejsze - nie spędzam chętnie czasu w kuchni, ale do tej ksiązki ciągnie mnie ogromnie. Może dzięki niej zaczełabym jakieś eksperymenty. :D
UsuńOj tak... Książki pod choinkę... To byłoby coś pięknego.. Zamiast wydawać 30 zł na słodycze, wolałabym dobrą książkę ;)
UsuńI jak? Znalazłyście coś oprócz słodyczy pod choinką? :D
UsuńJa słodyczy pod choinką nie miałam, było za to kilka propozycji książkowych :)
UsuńJa właśnie chcę taki prezent, wzięłam udział w konkursie na pewnej stronie i jak się uda to będę wniebowzięta! MUSZĘ MIEĆ! inną pozycją która mnie interesowała były te sentencje Tyriona, ale czytałam jedną recenzję i okazało się, że to 160 stron i każda strona = 1 cytat. Kpina. :P t5ak więc jeśli chodzi o Pieśń lodu i ognia to ograniczę się chyba do tej książki kucharskiej. :D (mimo że mam dwie lewe ręce)
OdpowiedzUsuńI jak tam wygralas tę książkę? :)
UsuńChętnie bym kupiła :3 Może w końcu miałabym motywację, by nauczyć się gotować :3
OdpowiedzUsuńMój mąż umrze z głodu :3
Hehe chyba wręcz przeciwnie, bedzie jadał az mu sie beda uszy trzęsly ;p
UsuńZ tą książką gotowanie może nie byłoby tak trudną sztuką! :)
Usuńpo to ona jest - aby nawet mężczyźni pojęli tajniki gotowania
UsuńChcę zjeść taki chleb! :) Ja jakoś nie lubię książek kucharskich :D
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię książek kucharskich, ale taką bym nie pogardziła. :D
UsuńJa tam w zasadzie wolę oglądać filmiki dot. gotowania, łatwiej coś zrozumieć xD
UsuńAle książki kucharskie mają piękne, ogromne ilustracje : D
UsuńI te ilustracje aż chce się schrupać
UsuńBrzmi kusząco i smakowicie
OdpowiedzUsuńŁał naprawdę syper pomysł ba książkę kucharska !
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, sam tytuł przyciąga :)
UsuńTytuł rzeczywiście oryginalny jak na kucharską książkę
UsuńŁadna okładka, bardzo kusi, ale bym jej nie kupiła ;)
OdpowiedzUsuńMnie ciekawią te ciasteczka cytrynowe. :P
OdpowiedzUsuńTeż na nie zwróciłam uwagę *.*
UsuńNie jadłam jeszcze ciasteczek cytrynowych :D Dobre są? :D
UsuńJa też nie jadłam, jak na razie pożeram wzrokiem :D
Usuńpożeranie wzrokiem okładek to moje hobby - mam to we krwi ;)
UsuńMoże nie dla siebie, ale dla siostry bym ją kupiła, ona niech gotuję, ja będę degustować :)
OdpowiedzUsuńJednak rodzienstwo na cos sie przydaje :D
UsuńNo jasne! Ona jedna potrafi w moim domu piec dobre ciasta :D
UsuńA ja jestem jedynaczką, ale babcia i mama też są świetne :3
UsuńOch, pyszności! Może kupię dla babci?
OdpowiedzUsuńO tej tej Pieśni Lodu już dużo słyszałam, ale wciąż mnie do tej książki nie ciągnie :/
OdpowiedzUsuńAle takie cytrynowe ciasteczko chętnie bym schrupała :)
OdpowiedzUsuń