tytuł: Sucha sierpniowa trawa
autor: Anna Jean Mayhew
wydawnictwo: Wydawnictwo Black
liczba stron: 300
moja ocena: 9/10
Nienawidzę książek obyczajowych! Mogę czytać każdy gatunek, dosłownie każdy, zaczynając od erotyków na bajkach dla dzieci kończąc, mijając po drodze fantastykę naukową czy kryminały, o czym się już zapewne przekonaliście. Ale ja po prostu nienawidzę obyczajówek, co już pewnie wspominałam milion razy.
To dlaczego sięgnęłam po tę?
Muszę przyznać, że we wszystkim, chociażbym nie wiem jak bardzo tego nienawidziła, znajdę coś, co lubię, pomimo że nienawidzę biologii to uwielbiam się uczyć o charakterystyce chorób, pomimo że nie cierpię książek, w których są wampiry - kocham Dary Anioła i na dodatek nienawidzę obyczajówek, ale uwielbiam dramaty obyczajowe! I właśnie to skusiło mnie do sięgnięcia po Suchą sierpniową trawę.
Narratorem powieści jest trzynastoletnia Jubie, urodzona w(z pozoru) dobrej rodzinie. Jej matka nie daje rady sama prowadzić domu, szczególnie, że ma na głowie czwórkę dzieci, więc w wielu czynnościach pomaga jej Mary - czarnoskóra pracownica, która pracuje dla ich rodziny już osiem lat. Akcja książki toczy się na przełomie lat 1953-1955, w czasach kiedy Murzyni byli uznawani za gorszych, poniżani, wykorzystywani głównie jako tania siła robocza. Pomimo tego narratorka powieści zaprzyjaźnia się z Mary i nie jest w stanie wyobrazić sobie życia bez niej.
Dawno nie czytałam takiego dobrego dramatu! To jest książka, po którą powinien sięgnąć każdy, pokazuje prawdę o Ameryce w latach pięćdziesiątych, odkrywa najgorsze tajemnice. Powieść napisana prostym językiem, która trafi nawet do nastolatków, autorka oszczędza dokładnych opisów niektórych sytuacji, jedynie je sugerując, tym chwytem zachęca czytelnika do rozwinięcia wyobraźni. Powieść wzrusza i szokuje, ale jej cel jest jeden: pokazać, że tak na prawdę kolor skóry człowieka oraz to, skąd on pochodzi, nie ma żadnego znaczenia.
Sucha sierpniowa trawa poruszy serce każdego czytelnika, to jedna z tych książek, która zmienia ludzkie patrzenie na świat.
Jestem pod wielkim wrażeniem książki A.J. Mayhew :)
OdpowiedzUsuńWiele pozytywów słyszała i czytałam. chociaż po takich książkach mam "kaca" chętnie po nią siegnę :)
OdpowiedzUsuńMusze przyznac ze tak samo nie zbyt czesto siegam po ksiazki obyczajowe. Przeczytalam ich niewiele, ale moze i z tego wzgledu ze nie wiem po co warto siegnac. Pomysl jest jak najbardziej dla mnie, po Wichrowych wzgorzach mialam nadzieje trafic na cos co moze choc w malym stopniu przypominac taka historie- dramat opowiadajacy o uprzedzeniach i traktowaniu czarnoskorych. Do tego pisane z perspektywy nastolatki, na pewno przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńTakich ksiązek wszystkim nam potrzeba :)
OdpowiedzUsuńJa również nie sięgam często po obyczajówki, ale zaciekawił mnie ten tytuł. :o Muszę zapamiętać i z pewnością sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążkę już mam w swoim zbiorze. Cieszę się, że to tak dobra i wartościowa pozycja :)
OdpowiedzUsuńA widzisz, ja nie przepadam z kolei za bohaterkami w wieku poniżej 18-19 lat, ale po prostu już takich książek jest zbyt dużo na rynku.
OdpowiedzUsuńKsiążki, które zmieniają sposób patrzenia na świat są cudowne. Ta ewidentnie do nich należy. :)
OdpowiedzUsuń